(Ciąg dalszy z części 1. To kończy artykuł.)
Rodzi się cielę i zaczyna doić
To było trochę rodeo, ale nie zniechęcam się. Była miękka tak długo, jak jej nie dotykałeś. KUPA ŚMIECHU. Była słodka i piękna, dopóki nie przerwano jej pasienia się na trawiastym pagórku. Nauczyła się, jak wejść do słupka, który jest w zasadzie konstrukcją, którą budujesz, aby wydoić krowę, jeśli nie masz stodoły. Posiada „bramkę na głowę”, dzięki czemu możesz trzymać nieruchomo głowę krowy, a tym samym jej ciało, do dojenia, opieki zdrowotnej itp. Jedynym powodem, dla którego na Bożej zielonej ziemi dobrowolnie weszła do świecznika, było to, że jest zapiekanką zbożową. Ale nie można ich przekarmiać, gdy są w ciąży, w przeciwnym razie przytyją i utrudni poród. Szliśmy po cienkiej linii, dopóki nie urodziła łydki. Miała trochę zboża, pokroiła jabłka, dopóki tolerowała moje „obchodzenie się” z nią. Każdego dnia ćwiczyliśmy wchodzenie na słupek, zamykanie ołowianych drzwi, zjadanie odrobiny płatków śniadaniowych lub jabłek i „manipulowanie” jej wymionami. Ledwo to tolerowała, ale kontynuowaliśmy.
Dzień, w którym urodziła łydkę, był najbardziej bolesnym przeżyciem po urodzeniu moich własnych dzieci. Była tylko ona i ja. Obserwowałem ją przez cały dzień i mogłem stwierdzić, że rodzi, ale nie wystają żadne chodaki; Nie widziałem jej odejścia wody; żadnych widocznych znaków poza tym, że najwyraźniej miała skurcze – coś, co bym rozpoznał. Późnym dniem nie mogłem jej zobaczyć, więc poszedłem ją znaleźć i znalazłem ją leżącą na dnie trawiastego pagórka obok niej. Wystawały 2 kopyta, dłońmi w dół – dobry znak, że łydka jest w prawidłowej pozycji. Widziałem mały języczek na wierzchu kopyt - również dobry znak, że głowa cielęcia jest we właściwej pozycji. Wydawała się zdenerwowana i zacząłem panikować.
Dla mojego niedoświadczonego oka cielę wyglądało na bardzo duże (zwykle są to Guernsey). Postanowiłem wezwać na pomoc sąsiada i miejscowego weterynarza dla dużych zwierząt. Z tego, czego się nauczyłem, chcesz widzieć postępy co 20 minut w tym momencie i wydawało się, że utknąłem. To, co powinienem był zrobić, to złapać tę łydkę i pociągnąć ją, kiedy odpychała, ale bałem się tego zrobić, ponieważ nie lubiła być manipulowana. Nigdy w życiu nie doświadczyłem czegoś takiego. Powtarzałem jej, że może to zrobić i modlić się. I oto, zanim weterynarz lub jakakolwiek inna pomoc zdążyła przybyć, krowa trąciła to ogromne cielę, a potem opuściła głowę, jakby miała umrzeć. Mówiłam cicho do niego i do cielęcia, które najwyraźniej żyło i zaczęło samo oddychać. Nie miała pojęcia, co właśnie zrobiła. Potem cielę poruszyła się, a ona zeskoczyła, aby się nim zająć. Najsłodsza rzecz, jaką kiedykolwiek widziałem.
Jeśli miałaś dziecko, znasz ten moment, kiedy widzisz je po raz pierwszy. Świat tej matki krowy zmienił się w tym momencie. Po upewnieniu się, że wszystko jest w porządku, postanowiłem anulować wszelką pomoc, do której zadzwoniłem. Kiedy wróciłem, cielę się trzęsło, a mama wyglądała na wyczerpaną i tylko wpatrywała się w cielę. O jej. Pobiegłem do domu, wziąłem wiadro i wlałem do niego trochę melasy, potem napełniłem wodą, chwyciłem wiadro na paszę i wlałem do niego trochę zboża i wróciłem na to pastwisko, żeby zobaczyć, czy uda mi się obudzić mamę tak mogła iść dalej. Pobłogosław jej serce, szczerze – była wyczerpana. Płyny i kalorie były tylko biletem.
Zaczęła znowu opiekować się swoim cielęciem, a ja mogłem obserwować odpoczywanie cielęcia i pielęgniarkę. Kilka osób powiedziało mi, że nigdy nie powinna była być inseminowana dużą rasą podczas pierwszego doświadczenia z wycieleniem. Powiedziano mi, że powinienem natychmiast usunąć cielę i nie czekać. Myślę, że dostałem reprymendę za kilka „błędów”, które popełniłem.
W moim romantycznym wyobrażeniu matki krowy i jej pierwszego cielęcia, myślałem, że wszystko inne będzie o wiele łatwiejsze niż to, jak to wszystko się zaczęło. Ale nie…. Ta krowa nie pozwalała nikomu zbliżyć się do swojego cielęcia dla miłości, pieniędzy, jabłek czy zboża i nie zostawiła go. Przyniosłem jej kilka wiader wody i trochę płatków śniadaniowych. W końcu zdała sobie sprawę, że może pozwolić, aby jej cielę pasło się i piło, ale za każdym razem ostrożnie chowała łydkę w szczotki. Po kilku dniach maleńka podskakiwała i robiła, co chciała, ku irytacji mamy. Mama cicho ryczała, a potem prowadziła cielę w zacienione miejsce, poza zasięgiem wzroku reszty farmy. Cielę odbije się. Mama w końcu akceptuje fakt, że nikt nie zabije jej maleństwa.
Dlatego dowiedziałem się, że doświadczeni rodzinni właściciele krów, a na pewno hodowcy bydła mlecznego, od razu oddzielają cielę od matki. To właśnie zerwanie tej pierwszej głębokiej więzi między matką a cielęciem sprawia, że krowa matka jest niebezpieczna. Znajomy powiedział mi, że członek rodziny poszedł po nowonarodzone cielę, a mama krowa opuściła głowę, a następnie rzuciła tę osobę przez stodołę. Na szczęście nie było rogów. Myślałam o rozdzieleniu cielęcia, ale zrezygnowałam, chociaż powiedziano mi, że mogę wydoić siarę i nakarmić cielę butelką. Pomyślałam sobie, jak trudno byłoby małej osobie, mnie, spróbować podnieść cielę powyżej 100 funtów! Albo spróbuj powstrzymać to cielę i trzymać je z dala od krowy matki o poważnym znaczeniu! Lub przekonaj mamę, by opuściła cielę, bez względu na to, czy jest na szyi, czy nie. Nie. Nie mogłem tego zrobić sam. Musiałabym po prostu zostawić mamę i dziecko razem, aż jej hormony uspokoją się na tyle, że będę mógł dotknąć jej łydki.
Następnym problemem, jaki napotkałem, było poważnie nabrzmiałe wymiona krowy mamy, zaprojektowane do produkcji 4-6 galonów mleka dziennie. Pierwszego dnia w świeczniku, następnego ranka po wycieleniu, odbyło się rodeo. Weszła od razu, przełknęła ziarno, sikała i robiła kupę w proteście, kopnęła mnie, smagała ogonem, a potem uciekła głównymi drzwiami. Nagle przypomniała sobie o swojej łydce i chciała od razu do niej wrócić. Ledwo zdążyłem umyć jej wymiona i sutki, kiedy zaczęła się gwałtownie wycofywać. Pozwoliłem jej odejść, ale powiedziałem jej „będziemy to robić dwa razy dziennie, aż się uspokoisz”. Tak też zrobiliśmy, a ona trochę się uspokoiła, nawet pozwalając łydce iść przez wiele godzin bez przerwy.
Wszystkie rady, które otrzymałem, wydawały się niemożliwe do zastosowania. Więc zamiast się poddać, usiąść na stołku do dojenia i płakać, postanowiłem iść dalej, aż zadziała. Codziennie myłem jej wymiona i ręcznie odciągałem mleko z każdego strzyka przed rozpoczęciem rodeo. Każdego dnia protestowała, ale w końcu przestała naciskać, ponieważ dowiedziała się, że wypuszczę ją, kiedy skończymy. Większość mleka rozlała się na podłogę.
Kiedy to piszę, cielę ma tydzień i biegnie, jakby nie było jutra. Ostatniej nocy krowa po raz pierwszy weszła na słupek, w ogóle nie protestowała i nie martwiła się o łydkę. Jako bonus i jej sposób podziękowania za moją cierpliwość, pozwoliła jej płynąć mleku i dosłownie kapała z jej sutków. Okazałem jej wiele czułości i podziękowałem za oddanie. Elektryczny sprzęt udojowy pojawia się dzisiaj i będziemy musieli ponownie ćwiczyć nową rutynę. Ponieważ moje obory nie mają prądu, plan jest taki, żeby podłączyć kilka długich przedłużaczy do kompresora w domu. Kompresor będzie głośny, a mama krowa będzie musiała dostosować się do innych okoliczności, móc się zrelaksować i pozwolić mi podłączyć system do swoich sutków. Oczekuję więcej kopnięć, więcej rozlanego mleka i więcej praktyki.
Kończąc, nie żałuję swojej decyzji, ale ten pierwszy tydzień był wyczerpujący i stresujący. Wiedza i konsekwencja są kluczem do przejścia przez ten proces, nawet jeśli wątpisz w siebie. Wiedziałem, jakie problemy mogą pojawić się w przypadku Jersey (zapalenie sutka, tężyczka traw, gorączka mleczna itp.), ponieważ wcześniej przeprowadziłem badania. Przez kilka tygodni leczyłem ją profilaktyczną dawką CMPK (o wysokim poziomie wapnia, magnezu, fosforu, potasu oraz witamin D i E), aby nie dostała gorączki mlecznej. Ma wysoką zawartość magnezu/soli jako wolny wybór, aby zapobiegać tężyczce traw.
Zapalenie sutka nie było dla niej problemem, prawdopodobnie dlatego, że ten duży cielę odciążył ją i nakarmił ją wszystkimi czterema sutkami. Poszedłem do przodu i otrzymałem duże porcje mleka, ponieważ duże dojarki, takie jak koszulki, potrzebują czegoś więcej niż trawy, aby wyprodukować duże ilości mleka (niektóre dla cieląt, a inne dla rodziny). Nie byłem w stanie zlokalizować lokalnego młyna zbożowego, mając nadzieję na stworzenie organicznej mieszanki kukurydzy, owsa i jęczmienia, ale zamierzam to zrobić. W tych czasach niedostatku muszę pomyśleć o tym, co mogę wyhodować dla wszystkich moich zwierząt, jeśli pasza stanie się niedostępna lub zbyt droga – koszty paszy rosną z każdym tygodniem! Widzę w najbliższej przyszłości dużo produktów mlecznych dla siebie i mojej rodziny. Co za błogosławieństwo i co za przywilej.